niedziela, 3 listopada 2019

[89] 10 powodów, dla których lubię jesień


W moim prywatnym rankingu pór roku jesień zajmuje ostatnią pozycję. Mimo to, a może właśnie dlatego, postanowiłam zastanowić się, co w niej lubię. I takich rzeczy naliczyłam dziesięć.


1. Opowieści z dreszczykiem
Jesień to najlepszy czas do słuchania, czytania i oglądania historii z dreszczykiem. W długie, ciemne wieczory, zwłaszcza listopadowe, takie historie smakują zupełnie inaczej niż przez resztę roku. Bardzo chętnie sięgam wtedy po zbiory mitów i podań z różnych kultur, powieści detektywistyczne, anime o yokai, a czasem nawet przerażające historie oparte na faktach. 
Nie zdecydowałam jeszcze, które anime chcę obejrzeć tej jesieni, za to mam kilka przygotowanych lektur, w tym "Mitologię słowiańską" i "Mitologię nordycką".

2. Spacery po lasach pełnych grzybów
Nie znam się na grzybach, rozpoznaję tylko kilka gatunków, więc raczej ich nie zbieram. Nie przeszkadza mi to jednak polować na nie z aparatem. Moim zdaniem, najbardziej fotogeniczne są kanie i muchomory czerwone.

3. Polne i leśne krajobrazy
W ponure, deszczowe dni, gdy nie czuję się najlepiej, nie potrafię się jesienią zachwycać. Na szczęście nie wszystkie takie są. Kiedy tylko wychodzi słońce, w drodze do pracy podziwiam piękne krajobrazy - mgły unoszące się nad polami, kolorowe lasy. W tym roku wrzesień i październik były pod tym względem bardzo łaskawe.

4. Rozświetlone cmentarze
Od dziecka lubię je odwiedzać. Nie interesuję się nimi aż tak bardzo jak nasza kumpela Katja, dla której chyba każda podróż jest okazją do zwiedzenia jakiegoś ciekawego cmentarza, ale mnie też spacer pomiędzy grobami nie nastraja negatywnie. Przeciwnie, lubię myśleć o przeszłości, zastanawiać się, kim byli i jak żyli pochowani w danym miejscu ludzie. Najbardziej podobają mi się stare, żydowskie cmentarze oraz te pełne drzew. Jesienią łatwiej namówić bliskich na taki spacer, a w okolicach Zaduszek cmentarze wyglądają pięknie, szczególnie po zmroku.

5. Kasztany
Kto nie lubi kasztanów? Są po prostu kawaii. Ja, gdy tylko zaczynają spadać, napełniam sobie nimi kieszenie, robiąc miejscowym dzieciakom konkurencję.

6. Dynie
Gdybym miała wybrać jeden smak, który kojarzy mi się z jesienią, wahałabym się pomiędzy grzybami a dynią.
Na dłuuugo zanim dowiedziałam się o istnieniu Halloween, moja mama nastraszyła tatę wracającego późnym wieczorem z delegacji lampionem z dyni. Do dziś nie wiem, czy tata przestraszył się naprawdę, czy tylko udawał, żeby sprawić radochę dziecku.
Mama opowiadała mi, że gdy była dzieckiem, w jej rodzinnym domu robiono takie lampiony każdej jesieni, bez przypisywania im jakiejkolwiek symboliki. Ot, dynie się uprawiało i jadło, to czemu by przy okazji nie pobawić się z dziećmi. Gdy poszłam do szkoły, mamę zdziwiła walka z tym "pogańskim obyczajem" w wykonaniu miejscowej katechetki.
W lampionach z dyni najbardziej lubię nie groźne miny czy inne wydrążone wzory, tylko ich zapach. Mmm... jest po prostu boski!

7. Pocztówki
Kiedy zbliża się Halloween, na forach dla kolekcjonerów pocztówek zaczyna roić się od pocztówek na wymianę przedstawiających duchy i potwory z lokalnych legend, czarownice, lampiony z dyń i czarne koty. Pocztówki z tymi motywami lubię przez cały rok, ale właśnie w październiku najłatwiej je zdobyć. Zdarzają się nawet kartki z fotografiami z obchodów Dnia Zmarłych w Meksyku.

8. Kolorowe liście
Można z nich wykonać wiele pomysłowych dekoracji i prac plastycznych. No i przyjemnie chrupią pod nogami.

9. Andrzejki
Choć o istnieniu Halloween dowiedziałam się późno, bo w czwartej klasie podstawówki z podręcznika do angielskiego, andrzejki znałam od dziecka. W andrzejkowy wieczór mama i babcia zwykle bawiły się ze mną we wróżby, na czele z laniem wosku. Uwielbiałam zgadywać przy świetle świec, co przedstawiają cienie woskowych figur. Zabawa była przednia, mimo że nikt w moim domu nie traktował tego całkiem serio... może oprócz kilkuletniej mnie.
Jako dziecko postrzegałam andrzejki jako jeden z ulubionych dni w roku, nawet wtedy, gdy już niespecjalnie wierzyłam we wróżby. Kręciły mnie i atmosfera, i fakt, że z różnych źródeł dowiadywałam się o coraz to nowych wróżbach, jakie dawniej w andrzejki uskuteczniano. Z czasem zaczęłam sama szukać informacji i założyłam plik tekstowy, w którym opisywałam wszystkie poznane wróżby.

10. Atki
Jesień to zdecydowanie nie jest pora roku, która kojarzy się z motylami - większość owadów już w październiku znika z naszego pola widzenia. Od trzech lat udaje mi się jednak wydłużać sezon na motyle, zamawiając larwy Attacus atlas, a ponieważ coraz lepiej je rozumiem, w tym roku kupiłam ich wyjątkowo dużo. Ale o nich opowiem innym razem. ;-)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz