W zeszłym roku nie miałam szczęścia do rusałek, ale nie można tego powiedzieć o ćmach. Oprócz moich ulubionych znamionówek, hodowałam ponad dziesięć innych gatunków, w tym kilka zupełnie dla mnie nowych. Wiosną okazało się, że zarówno jaja, jak i poczwarki przetrwały zimę. Później w moim domu tradycyjnie zaroiło się od znalezionych gąsienic. Dorosłe ćmy wypuszczałam, czasami próbowałam rozmnożyć.
Jak zwykle, nie wszystkie historie zakończyły się dla motyli happy endem - czasem ostatnie słowo należało do pasożytów. Inne nadal czekają na zakończenie i dopiero wiosną okaże się, czy będzie ono szczęśliwe.
Narożnica zbrojówka
03/18
Dzisiaj
ostrożniutko grzebałam w pojemniku, w którym są zakopane w ziemi narożnice,
chcąc wyjąć jedną dla Marka. Już myślałam, że nic tam nie ma, gdy
znalazłam dwie poczwarki. A oto, jak wyglądają.
Zauważyłam, że
poczwarki są ułożone w ziemi nie poziomo, ale przyszłą głową do góry,
co wydaje się bardzo logiczne. Zawsze się zastanawiałam, jak ćmy wyłażą z
ziemi. Jeśli są pionowo ustawione, to jest im łatwiej.
Bardzo
się wzruszyłam, gdy zobaczyłam, że poczwarka delikatnie się
porusza. A skoro jedna żyje na pewno, to może żyją i te, których nie
widziałam?
Teraz wracają do ziemi.
05/05
Po powrocie z majówki czekała na mnie w domu moja pierwsza wyhodowana narożnica zbrojówka.
Wygląda dokładnie tak, jak na zdjęciach w Internecie - jak kawałek gałązki.
(w nocy)
Chciałam wypuścić narożnicę jutro, żeby jeszcze trochę
ją pooglądać i pofocić, ale ona miała inne plany. Okazała się mieć inne
zwyczaje niż Safo czy niedźwiedziówki. Jak tylko zgasiłam światło, nagle
zaczęła latać i obijać się głośno po całym pojemniku. Wyszłam z łóżka i
wypuściłam ją. Kiedy znalazła się na murze po zewnętrznej stronie okna, zaczęła
szybciutko trzepotać skrzydłami, a po chwili już jej nie było.
Narożnica po rozłożeniu skrzydeł jest dość duża, aż się zdziwiłam. Do tego na każdym boku odwłoka ma rządek kropek.
Narożnica po rozłożeniu skrzydeł jest dość duża, aż się zdziwiłam. Do tego na każdym boku odwłoka ma rządek kropek.
05/25
Dzisiaj kolejna zimująca narożnica obudziła się do życia jako imago i
wróciła na wolność. To ta, którą jako jedyną trzymałam osobno, bo
chciałam ją podarować Markowi na konfie, ale zachorowałam i nie
pojechałam. Wciąż jednak myślę o niej jako o narożnicy Marka. Była tak
samo piękna jak poprzednia.
Pozostałych osiem czy siedem narożnic nadal nie wyszło, ale dzisiejszy dzień pokazał, że jest nadzieja. Gdy nie pada, trzymam teraz pudło z nimi na dworze, licząc, że może to je pobudzi do wyjścia, jeśli żyją.
Pozostałych osiem czy siedem narożnic nadal nie wyszło, ale dzisiejszy dzień pokazał, że jest nadzieja. Gdy nie pada, trzymam teraz pudło z nimi na dworze, licząc, że może to je pobudzi do wyjścia, jeśli żyją.
06/01
Dzisiaj w nocy wyszły kolejne dwie
narożnice. Przyłapałam je o 7 rano siedzące w taki sposób. Myślę, że
każdy się domyśla, co to oznacza.
Ciekawe, czy będą z tego larwy? Nie miałam w planach rozmnażać
narożnic, bo przywabić partnera do latającej ćmy raczej nie umiem, a
chów wsobny to nie jest dobra rzecz. Ale te ćmy, jak widać, miały ochotę i
wybrały za mnie.
Chcąc nie chcąc, i tak byłam zachwycona, bo zobaczyć takiej ćmy w naturze nigdy mi się nie udało, a co dopiero kopulacji.
06/03
Wczoraj zauważyłam, że u narożnic pojawiło
się jedno jajo, postanowiłam więc zatrzymać je w pojemniku jeszcze
przez jedną noc, żeby samica zniosła pozostałe. W międzyczasie z ziemi
wygrzebała się kolejna ćma. Dzisiaj rano znalazłam już całkiem sporo
jaj. Wieczorem wypuściłam całą ekipę.
06/13
Wczoraj wyszła z ziemi kolejna (szósta) dorosła narożnica.
06/15
Dziś pojawiła się kolejna, siódma już narożnica. Wypuściliśmy szóstą i siódmą narożnicę w lesie.
06/23
W czwartek i piątek wyszły z ziemi jeszcze dwie narożnice, wypuściliśmy je w lesie.
Wieczernica szczawiówka
05/10
Najważniejsza wiadomość dzisiaj jest taka,
że kolejna ćma obudziła się po zimie do dorosłego życia: wieczernica
szczawiówka. Jutro focenie i wypuszczanie.
05/11
Bohaterką dnia jest dzisiaj wieczernica szczawiówka, którą znalazłam pod koniec zeszłego lata na skraju łąki.
Niestety przedwczoraj zapomniałam zajrzeć do jej pojemnika, więc kiedy
wczoraj ją znalazłam, trochę się zaniepokoiłam, czy biedna nie siedziała
tam zbyt długo. Jej skrzydła wyglądały jednak jak u "świeżego" motyla.
Dzisiaj poszłam ją wypuścić na łąki pod lasem. Ćma nie
chciała przesiąść się na liść, odwracała się w kierunku szmatki. Gdy
poczuła wiatr, zaczęła poruszać skrzydłami i niedługo później poleciała
sobie. Poruszała skrzydłami w nietypowy, falujący sposób. To było fantastyczne
uczucie!
Brudnica nieparka
04/29
W weekend zaczęły wychodzić z jaj brudnice. Myślałam, gdy je znalazłam,
że niektóre są martwe, ale dzisiaj jestem pewna, że żyje cała piątka czy
szóstka. Na razie daję im tylko liście róży. Pomimo prób obserwacji nie wiem,
czy jadły swoje jaja jak Safo - jaja znajdują się pod warstwą "puchu"
wytworzonego przez samicę. To bardzo małe stworzonka, mniejsze od główki
patyczka higienicznego. Mam nadzieję, że przeżyją.
05/01
Nie piszę codziennie, bo u larw póki co niewiele się zmienia.
Brudnice rozwijają się wolniej niż Safo, a ponieważ są maleńkie, niewiele
widać.
Bardzo się cieszę, bo najpierw okazało się, że jest ich nie sześć,
tylko siedem, a wczoraj wszystkie przeżyły dłuższą podróż samochodem.
Dziś są ze mną w Czechach i dostały pierwszy raz coś innego do jedzenia -
brzozę zamiast róży.
Niektóre nie chcą jeść, bardzo szybko
chodzą po pojemniku. Może będzie wylinka. Samice brudnic rozwijają się
dłużej niż samce i przechodzą więcej wylinek.
05/05
Brudnice wróciły z Czech w dobrej formie, są wiecznie głodne i szybkie. Jednak jest ich sześć, a to, co wzięłam za siódmą, było jakąś wylinką.
Przywiozłam też z Czech dwie włochate larwy z brzozy. Wydaje mi się, że to też brudnice, ale na razie kolorki mają inne i nie
udało mi się ich na sto procent rozpoznać.
05/08
Wymieniłam liście brzozy na nowe. Moje
brudnice uzyskane z jaj mieszkają w jednym
pojemniku z larwami przywiezionymi z Czech, które wyglądają na ten sam
lub podobny gatunek. Wszystkie jedzą brzozę.
Dzisiaj znalazłam cztery stare skóry małych brudnic, więc mają za sobą pierwszą wylinkę.
Większa larwa z Czech jest już po wylince od paru dni, mniejsza jest w trakcie.
05/10
U brudnic bez zmian, poza tym, że kolejna z małych larw przeszła wylinkę. Dostają liście co dwa dni, na przemian z Safo.
05/14
Dzisiaj dzień opieki nad brudnicami. Mało zjadły od przedwczoraj, bo były zajęte wylinką. Tuż po
wylince są mało ruchliwe, siedzą w jednym miejscu. Znalazłam cztery
stare skóry mniejszych gąsienic, a jedna gąsienica jest znacznie większa
od reszty i bardzo zmieniła swój wygląd.
05/19
Dostały wczoraj brzozę. Jedna z mniejszych w międzyczasie przeszła wylinkę.
05/20
Brudnice jedzą bardzo dużo i chowają się przede mną na spodzie kawałka kory, który mają w pojemniku.
05/25
Dwie gąsienice są dużo większe od
pozostałych, co widać na zdjęciu. Prawdopodobnie są to samice.
05/31
U brudnic spokojnie, bardzo dużo jedzą. Wylinek nie liczę, bo larwy rozwijają się w różnym tempie.
06/01
Największa z brudnic najprawdopodobniej zabiera się do robienia kokonu.
Siedzi pod kawałkiem kory, dookoła niej przyczepione są liście.
06/03
Brudnica, która zrobiła kokon pod korą, jest już w trakcie przepoczwarczenia. Co najmniej dwie spośród reszty bardzo szybko biegają po pojemniku.
Brudnica, która zrobiła kokon pod korą, jest już w trakcie przepoczwarczenia. Co najmniej dwie spośród reszty bardzo szybko biegają po pojemniku.
06/06
Przepoczwarczyła się brudnica, która robiła kokon pod korą. Zastanawiam się nad wyjmowaniem poczwarek brudnic z kokonów, bo rok temu były
problemy z wydostaniem się imago z kokonu, przez co ćma miała uszkodzone
skrzydło. Z tą decyzją trochę jeszcze poczekam, ponieważ trzy larwy siedzą na
wieczku.
06/08
Jedna z brudnic jest tak duża, że postanowiłam sfotografować ją na tle pozostałych.
06/13
Druga larwa zrobiła kokon pomiędzy korą a liśćmi i jest w trakcie przepoczwarczenia.
06/15
Do brudnic zaglądam raz na dwa dni, wtedy daję im liście, wyrzucam
resztki i odchody. Już trzy brudnice są poczwarkami, jedna jest w
trakcie, a trzy biegały dookoła w takim tempie, że musiałam poprosić
Szczura o pomoc w karmieniu. Jedna z poczwarek jest większa od pozostałych i z niej
zapewne będzie samica.
06/19
Wyhodowałam pierwszego w
życiu samca brudnicy. Był mniejszy niż ten, który w zeszłym roku
przyleciał do mojej samicy z uszkodzonym skrzydłem. Niestety nie
zrobiłam mu żadnego zdjęcia, bo gdy go odkryłam, latał jak szalony po
pojemniku - musiało minąć już sporo czasu, odkąd wyszedł. Już
wypuszczony.
Zostały tylko dwie larwy, a i one chyba powoli przestają jeść, bo brzozy z przedwczoraj zostało bardzo dużo.
06/23
Mogę już oficjalnie uznać moją tegoroczną przygodę z larwami nieparki
za zakończoną. Od dzisiaj koniec z obsesją na punkcie szukania wszędzie
brzóz. Mam sześć kokonów i jedną larwę, która zabiera się do
przepoczwarczenia. Pozostaje trzymać kciuki, żeby udało się uzyskać
samice, rozmnożyć je i zachować ciągłość tej obserwacji w przyszłym roku.
06/26
Ostatnia gąsienica brudnicy jest już w kokonie, w trakcie przepoczwarczenia.
Wczoraj wyszła pierwsza (a zarazem druga kiedykolwiek wyhodowana przeze
mnie) samica, duża i piękna. Cały wieczór spędziłam z samicą na dworze,
czekając, czy jakiś samiec do niej przyleci. Nie przyleciał. Dziś chyba
będzie powtórka z rozrywki.
(wieczorem)
Niestety żaden samiec nie przyleciał.
06/29
Po tym, jak przez dwa dni
bezskutecznie siedziałam z samicą na dworze, przedwczoraj zniechęciłam
się i zrobiłam sobie od tego przerwę. Wczoraj nastąpił nagły zwrot akcji
- z kokonów wyszły dwa piękne samce. W nocy jeden z nich dobrał się do
samicy. Gdy zajrzałam do nich, samica składała już jaja
przykryte puchem, a samiec wciąż siedział "przytulony" do
niej. Samce tego gatunku zostają z samicą, aż nie złoży ona jaj.
Następnie odlatują szukać kolejnych partnerek, a samica niestety
niedługo później umiera, bo może kopulować tylko raz.
Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że chowu wsobnego prawie na sto procent nie było. Dwie najstarsze gąsienice brudnicy przywiozłam w maju z Czech, a zatem prawdopodobnie ta rozmnożona samica nie pochodziła od mojej zeszłorocznej brudnicy. W czasie gdy jeden z samców uprawiał seks, drugi siedział sobie zupełnie nie zainteresowany samicą. Podejrzewam, ze to dlatego, że był z nią spokrewniony.
Myślę, że samiec i samica brudnicy siedzące razem to piękny widok. Trzeba mieć trochę szczęścia, żeby móc go oglądać!
Dzisiaj wypuszczę całą trójkę.
Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że chowu wsobnego prawie na sto procent nie było. Dwie najstarsze gąsienice brudnicy przywiozłam w maju z Czech, a zatem prawdopodobnie ta rozmnożona samica nie pochodziła od mojej zeszłorocznej brudnicy. W czasie gdy jeden z samców uprawiał seks, drugi siedział sobie zupełnie nie zainteresowany samicą. Podejrzewam, ze to dlatego, że był z nią spokrewniony.
Myślę, że samiec i samica brudnicy siedzące razem to piękny widok. Trzeba mieć trochę szczęścia, żeby móc go oglądać!
Dzisiaj wypuszczę całą trójkę.
07/03
Wczoraj wyszła z kokonu druga w tym roku samica brudnicy, nieco
mniejsza od poprzedniej. Trzeba by ją teraz posadzić na drzewie, żeby
dać jej szansę przywabienia partnera.
07/06
Samicę zaplemnił kolega z mojej ekipy, zanim się zorientowałam, że
wyszedł. Mam nadzieję, że któreś z tej pary również było z Ostrawy.
Samiczka złożyła jaja po upływie doby, bezpośrednio obok jaj poprzedniej
samiczki, co mnie trochę zdziwiło.
07/08
Dzisiaj wyszła ostatnia brudnica - duża, piękna samica. Mam już sporo jaj, więc od razu wypuściłam ją w ogrodzie.
Włochacz naśnieżek
05/19
Znalazłam dzisiaj w lesie miernikowca-gałązkę. Gatunku nawet nie próbuję zgadywać, bo
podobnych jest dużo. Kiedyś miałam już podobnego i przepoczwarczył się, ale niestety z poczwarki nie
wyszedł. Możliwe, że to ten sam gatunek, co wtedy, bo też żerował na
wierzbie.
05/20
Wczoraj dałam mu osobny
pojemnik. Dzięki temu zauważyłam, że ma w zwyczaju robić na liściach oprzędy i przy ich pomocy przyczepiać się. To specyficzne stworzonko, potrafi tak zastygać w bezruchu jak
najprawdziwsza gałązka.
05/25
Je i ma się dobrze.
05/27
Miernikowiec-gałązka przeszedł wylinkę. Znalazłam jego starą głowę, jakkolwiek to brzmi, a on sam stoi teraz w ulubionej pozycji, którą nazywam "45 stopni".
05/31
Bez zmian.
06/03
Niestety
miernikowiec-gałązka chyba nie żyje. Wczoraj wykonywał takie ruchy,
jakby zrzucał skórę lub się przepoczwarczał, ale dzisiaj nie rusza się. Brak jakichkolwiek sygnałów, co mogło pójść nie tak - pasożytów,
wydzielin itp. Jadł, załatwiał się. Nic nie zapowiadało problemów.
06/08
Wczoraj mocno się zdziwiłam, gdy otworzyłam pojemnik z miernikowcem
gałązką i znalazłam tam poczwarkę. Jednak przeżył!!! Przepoczwarczył
się, a poczwarka poruszała się! Była jeszcze świeża, w połowie
zielona, ale do dzisiaj zdążyła zmienić kolor na brązowy.
Mnie tymczasem chyba udało się zidentyfikować tego miernikowca - jeśli dobrze kombinuję, po polsku nazywa się włochacz naśnieżek. Niewiele o nim informacji w Internecie, pomimo że występuje w całym kraju. Najciekawsze jest to, że samice są nielotne, jak samice Safo (znamionówek). Poza tym wyczytałam, że poczwarki spędzają kilka miesięcy pod ziemią, a imago budzą się zimą albo wczesną wiosną następnego roku. Dlatego zamierzam umieścić poczwarkę w pojemniczku z ziemią, żeby miała jak najbardziej naturalne warunki, podobnie jak wcześniej narożnice.
Mnie tymczasem chyba udało się zidentyfikować tego miernikowca - jeśli dobrze kombinuję, po polsku nazywa się włochacz naśnieżek. Niewiele o nim informacji w Internecie, pomimo że występuje w całym kraju. Najciekawsze jest to, że samice są nielotne, jak samice Safo (znamionówek). Poza tym wyczytałam, że poczwarki spędzają kilka miesięcy pod ziemią, a imago budzą się zimą albo wczesną wiosną następnego roku. Dlatego zamierzam umieścić poczwarkę w pojemniczku z ziemią, żeby miała jak najbardziej naturalne warunki, podobnie jak wcześniej narożnice.
McondiXpistro-Little Rock Josh Lowe https://marketplace.visualstudio.com/items?itemName=9gratanolbo.Book-Of-Eos-gratuita
OdpowiedzUsuńptarlambsamon