07/19 Dotarła przesyłka z pięcioma larwami rusałki pokrzywnika. Larwy
spędziły podróż w okrągłym, płaskim pudełku, razem z poobgryzanymi
listkami pokrzywy. Są czarne i bardzo, bardzo małe, długości mojego
paznokcia. Często żerują razem, niemal przytulone do siebie. Chętnie jedzą
pokrzywę zerwaną na Ścieżce Niedźwiedziówek.
07/20 Larwy dostały
pokrzywę ze ścieżki obok spalonego domu. W ciągu dnia bardzo mało
zjadły. Gdy zajrzałam do nich wieczorem, nie jadły wcale. Przebywały
razem na gazie, którą przykrywam pudełko, w grupkach po dwie i trzy.
Odkryłam kilka białych nitek oprzędu w pojemniku.
07/21 Gąsienice
dostały pokrzywę z podwórka. Rano nadal nic nie zjadły. Wieczorem po
powrocie z wycieczki odkryłam, że przeszły wylinkę - znalazłam zrzucone
fragmenty skóry. Teraz mają drobne, żółte paski, wydają się nieco
większe. Po wylince zaczęły dużo jeść.
07/22 Dużo i szybko jedzą. Dostają pokrzywę z mojego ogródka. Szczur mówi, że w ciągu dnia znowu urosły i że rosną w oczach.
07/23-24
Larwy pochłaniają ogromne ilości pokrzywy, zrywam ją dla nich w ogródku i na Ścieżce Niedźwiedziówek. Wymieniam pokrzywy i czyszczę
pojemniki dwa do trzech razy dziennie - za każdym razem pokrzywa jest
niemal doszczętnie zjedzona. Za każdym razem widać też, że larwy rosną, a
żółte paski stają się coraz bardziej wyraziste. Przebywają teraz więcej
pojedynczo lub w parach niż całą grupą.
07/24 Gąsienice są już
długie, "na oko" mierzą po trzy centymetry długości. Przeniosłam je do oddzielnych pojemników. To
był sądny dzień - jedną z larw niechcący zabiłam podczas
czyszczenia pojemnika; jestem zła na siebie, że jej nie dopilnowałam.
07/25
Larwy rano zjadły minimalne ilości pokrzywy, zmniejszyła się też ilość
odchodów. Po południu przestały jeść i zaczęły włazić na ściany
pojemnika, zostawiając na nich niteczki oprzędu i próbując się
przyczepiać. Wygląda na to, że chcą się przepoczwarczać. Wstawiłam im do
pojemników gałązki, ale nie są nimi zainteresowane, po kolei
wspięły się po nich na gazę. O dwudziestej trzeciej siedziały na niej już wszystkie.
07/26 Dziewiąta rano: wszystkie gąsienice siedzą na gazie, jedna wisi gotowa do przepoczwarczania się.
Dwie godziny później: wiszą już wszystkie.
O czternastej zastałam trzy poczwarki przypominające jasnozielone listki i jedną gąsienicę jeszcze przed przepoczwarczeniem.
Dopiero po osiemnastej ostatnia gąsienica stała się poczwarką.
Tym razem przegapiłam przepoczwarczenie - wszystkie gąsienice zrobiły to, gdy nie było mnie w pokoju.
07/27 Poczwarki przybrały śliczny złocisty kolor. Trochę martwi mnie, że jedna z nich jest znacznie mniej złocista niż pozostałe.
To pierwszy
raz, gdy mam w domu jednocześnie aż sześć poczwarek. Staram się już
nie zamęczać kogo się da ciągłym mówieniem o nich, ale z
niecierpliwością czekam na dalszy rozwój zdarzeń, każdego
dnia zaglądając do nich wiele razy. Częściej niż zwykle miewam realistyczne, sugestywne sny o motylach. Dwa
dni temu śniło mi się, że hodowałam admirały (chyba będę musiała
spróbować), a dzisiaj we śnie wyhodowałam malutką niedźwiedziówkę nożówkę i cytrynka wielkości dłoni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz