sobota, 1 lutego 2020

[95] Motyle 2019: Ćmy (cz. II)


[Jeśli chcesz przeczytać poprzednią część posta, kliknij tutaj.]


(Prawdopodobnie) niedźwiedziówka jastrzębica
 
05/19
Znaleziona w lesie na niskiej roślinie podobnej do pokrzywy, ale nie kłującej. Jest jeszcze bardzo mała, ma około centymetra, więc nie mam pewności co do gatunku. Oglądałam ją przez lupę i wydaje mi się, że to może być niedźwiedziówka jastrzębica. Na próbę włożyłam jej liście mniszka i rośliny podobnej do tej z lasu.

05/20 
Ta gąsienica sprawia mi obecnie największe problemy. Przez dwa dni siedziała nieruchomo, po czym zrzuciła skórę i zaczęła przypominać nieco nożówkę. Nadal jednak nie widzę, aby jadła, mimo że włożyłam jej liście czterech różnych roślin jedzonych przez niedźwiedziówki. Wydaje mi się, że na spodzie pojemnika są jakieś odchody, ale nie widać śladów żerowania.

05/22
Niedźwiedziówka chyba jednak coś je, pomimo braku śladów na liściach, bo znalazłam sporo odchodów. 

05/25
Nie daję wielkich szans tej larwie, bo nie widzę, aby jadła, mimo prób z wieloma różnymi gatunkami roślin. Nie wiem, co z nią jest nie tak, że nie je nawet podstawowych roślin żywicielskich. Od wczoraj siedzi na wieczku. 

05/28
Zgodnie z moimi podejrzeniami, mała larwa zidentyfikowana jako niedźwiedziówka jastrzębica prawdopodobnie była spasożytowana. Wczoraj znalazłam pod nią białego owadzika, niestety zbyt małego (dwa milimetry?) by jakikolwiek mój sprzęt go sfotografował. Teoretycznie jest pewne prawdopodobieństwo, że owadzik ten nie wyszedł z larwy, tylko z jakiegoś liścia, ale jak dla mnie to prawie pewne. Od paru dni gąsienica nie chciała jeść, siedziała na ściance bez ruchu, nie rosła, a mimo to żyła. Dzisiaj, po znalezieniu owada, nie reaguje na dotyk. Przyjmuję więc, że to stworzonko było w niej i powoli ją zjadało od środka.


Orthosia miniosa

05/19
Tych larw było dużo na dębach na skraju lasu. Zabrałam na próbę cztery, bo nigdy nie hodowałam tego gatunku. Póki co jest w porządku - jedzą liście brzozy, zgodnie z informacjami w Internecie. Robią malutkie oprzędy. Gdy zostają dotknięte, poruszają się w zabawny sposób.




05/20
Larwy z dębu mają się dobrze. Mało jedzą z powodu wylinki. Wczoraj siedziały schowane w oprzędzie utkanym pomiędzy dwoma sklejonymi liśćmi i jedna z nich przeszła w nim wylinkę. Dzisiaj ich nie wyjmowałam, żeby nie burzyć im znowu spokoju w tym "domku".

05/22
Rano przeżyłam coś niemiłego: odkryłam, że Orthosie uciekły. Ścieląc łóżko, znalazłam larwę chodzącą po pościeli. Inspekcja wykazała, że tylko jedna z czterech gąsienic nie uciekła. Założyłam na pojemniczek podwójną gumkę i zmieniłam materiał-wieczko na dłuższy. Niestety, jednej gąsienicy nie znalazłam wcale, a druga leżała martwa pod łóżkiem... Cieszę się, że uratowałam przynajmniej tę uciekinierkę z łóżka.




05/25
Szczur znalazł w lesie kolejną larwę Orthosii miniosy, więc zabrałam ją i dołączyłam do pozostałych. Wczoraj Orthosie były bardzo pobudzone, biegały po pojemniku jak szalone, ale nie zauważyłam żadnych zmian.

05/27
Starsza larwa z dębu robi dzisiaj oprzęd.

05/28
Jeden osobnik przeszedł wylinkę i wygląda teraz niesłychanie dziwnie. Zastanawiam się wręcz, czy na pewno jest tego samego gatunku. 




05/31
Są już dwie larwy o nowym ubarwieniu. 

06/06
Bez zmian. 

06/15
Zaglądając do Orthosii, odkryłam, że jedna zagrzebała się w papierze na spodzie pojemnika. Druga biegała po pojemniku. Z tego, co wyczytałam w necie, Orthosie zimują w ziemi. Dlatego, choć dałam im jeszcze na wszelki wypadek liście, przełożyłam to towarzystwo do pudełka z ziemią, żeby mogły się zakopać. Ta zagrzebana w papierze zaczęła już przepoczwarczenie i nie poruszała się, więc przykryłam ją ziemią. Po kilku minutach drugiej już nie było na powierzchni.  

06/19
Ostatnia larwa jest w trakcie przepoczwarczenia i dziś udało mi się ją podejrzeć, bo nie wkopała się całkowicie w ziemię. 

06/23
Jednej orthosii nie udało się przepoczwarczyć. Znalazłam ją w dziwnym stanie, jakby pośrednim między larwą a poczwarką. Druga przepoczwarczyła się częściowo zakopana, a trzecia zakopała się całkowicie. 


Niedźwiedziówka nożówka

05/25
Dziś Szczur znalazł dla mnie w lesie niedźwiedziówkę nożówkę. Siedziała sobie na pokrzywie. Jestem pod jej urokiem, jak co roku zresztą. 

05/27
Niedźwiedziówka je najszybciej ze wszystkich gąsienic, jak zwykle zresztą. Ile bym jej nie dała, zawsze zastaję ją siedzącą wśród resztek. 




05/28
Niedźwiedziówka dzisiaj nie je. Weszła na wieczko.

05/31
Niedźwiedziówka przez dwie doby siedziała na wieczku i nie jadła, w nocy zrzuciła skórę. Jest piękna. Posadziłam ją na pokrzywie, żeby nadrobiła jedzenie.




06/01
Mało dziś jadła, chyba dlatego, że dałam jej pokrzywę. Zdecydowanie woli mlecz.

06/03
Niedźwiedziówce wrócił apetyt po włożeniu jej mlecza i teraz pałaszuje tak, jak powinna.




06/06
Dostaje teraz jeść dwa razy dziennie, pochłania co najmniej osiem sporych mleczy na dobę.  

06/13
Wczoraj zrobiła ogromny kokon, a dzisiaj wieczorem przepoczwarczyła się.

06/15
Dzisiaj przyjechał Szczur i udaliśmy się do lasu na wielkie poszukiwanie gąsienic. Cele były dwa: niedźwiedziówki i rusałki. Oba zrealizowane!
Niedźwiedziówkę zauważyłam ja w drodze powrotnej i jestem z jej powodu przeszczęśliwa! Jest nieco mniejsza od poprzedniej, może to samiec.

06/19
Je mlecze.

06/23
Pierwsza nadal w kokonie. Druga jest już bardzo duża i wciąż je, ale od wczoraj jakoś mało jak na niedźwiedziówkę.

06/23
Druga niedźwiedziówka zaczyna chyba myśleć o robieniu kokonu, bo je tylko symbolicznie. Dziś zobaczyłam, jak próbuje wdrapać się na ściankę, więc przełożyłam ją do wygodniejszego pojemnika ze ściereczką na górze.

06/29
Młodsza gąsienica już się przepoczwarczyła, teraz pozostaje czekać. 

07/15
Dzisiaj wypuściłam pierwszą tegoroczną niedźwiedziówkę.




08/01
Zaczynałam już tracić nadzieję, że moja druga tegoroczna niedźwiedziówka nożówka wyjdzie z kokonu, a tu dzisiaj niespodzianka. Udało się! Poczwarka, która zjeździła ze mną Polskę (ze Śląska do Warszawy, z powrotem, potem ze Śląska w Tatry i z powrotem), zmieniła się w dorosłą ćmę. To chłopak.
Większa para skrzydeł jest u tego samczyka ubarwiona nieco inaczej niż zwykle obserwowałam to u swoich niedźwiedziówek: biała powierzchnia pomiędzy ciemnymi plamami jest mniejsza.
A jak się ładnie pokazuje do zdjęć





Sadzanka rumienica

06/15
Największą zagadką jest teraz dla mnie larwa znaleziona dziś w lesie na łopianie. Szczerze mówiąc, nie wiem, co to za gatunek, ale kolorki ma boskie.  




06/19
Przedwczoraj byłam świadkiem niesamowitej wylinki larwy znalezionej na łopianie. Drastycznie zmieniła ona wygląd, teraz jest bardzo włochata i ruda. Wygląd jej dwóch instarów pozwolił mi ją zidentyfikować, to ćma sadzanka rumienica (Phragmatobia fuliginosa) - zupełnie nowy dla mnie gatunek. Należy do tej samej rodziny co nożówka.




06/23
Wczoraj przestała jeść i usiadła na wieczku. Spodziewałam się wylinki, ale ku mojemu zdumieniu, otoczyła się kokonem! Jestem zaskoczona, bo jest w tym momencie dużo mniejsza od niedźwiedziówek nożówek. 
(później)
Już się przepoczwarczyła w kokonie. Jej kokon wygląda identycznie jak kokon niedźwiedziówki nożówki, tylko że jest dużo mniejszy. 

07/06
Sadzanka przedwczoraj opuściła swój kokon. Okazała się znacznie mniejsza od swojej krewnej nożówki, ale również ładna - czekoladowa, z niezwykłymi, czerwonymi odnóżami i odwłokiem. Prawdopodobnie to był chłopak. Bardzo szybko odleciał. 




Garbatka zygzakówka

07/21
Mam obecnie tylko jedną gąsienicę, znalezioną na wierzbie przy punkcie czerpania wody pięć dni temu. To garbatka zygzakówka - bardzo ciekawa larwa, podobna do widłogonki, pochodzącej z tej samej rodziny. Reaguje na dotyk w podobny sposób co widłogonka, unosząc przednią część ciała i pokazując głowę. A głowę ma niezwykłą. Z bliska wygląda jak stwór z post-apo.
Kiedy ją znalazłam, nie miała jeszcze tak rozwiniętej głowy, była w trakcie wylinki. Stara głowa pozostawała lekko zsunięta. Parę godzin później spadła.
Larwa je wierzbę.
 





Niestety, garbatka parę dni później zmarła. Było mi bardzo przykro, bo pierwszy raz miałam taką gąsienicę. Jej śmierć wyglądała nie lada dziwnie i nie pozostawiała wątpliwości, że coś ją zaatakowało jeszcze w naturze. Może innym razem...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz