piątek, 7 kwietnia 2023

[146] Motyle 2021 i 2022: Moje pierwsze barczatki

 
Kilka dni temu zakończyłam pracę nad moim internetowym katalogiem pocztówek. Katalogowanie kolekcji zajęło mi prawie piętnaście miesięcy - oczywiście z mniejszymi i większymi przerwami - z czego przez ostatnie dwa zajmowałam się tym systematycznie, dzień w dzień. Jestem teraz z siebie bardzo dumna, mimo że robiłam to wszystko głównie dla własnej satysfakcji. Jednocześnie nagle odczułam, że wieczorami mam dziwnie dużo niezagospodarowanego czasu. Postanowiłam więc skompilować zaległe posty o motylach. 
 
Od dwóch dni znowu pada śnieg, co poważnie utrudnia wprowadzenie się w wiosenny nastrój... Może stare zdjęcia motyli zdołają przywołać go choćby na chwilę?
 
 
Barczatka koniczynówka (2021)
 
06/16
Dzisiaj wybrałam się na wieczorny spacer swoją stałą trasą. Na skraju łąki, niedaleko miejsca, gdzie ostatnio wypatrzyłam niedźwiedziówkę, spotkałam... barczatkę koniczynówkę! Wygląda kropka w kropkę jak zeszłoroczny pechowiec Rasputin, tylko jest mniejsza.
Na tym etapie nie da się przewidzieć, czy gąsienica będzie spasożytowana jak moje poprzednie barczatki, czy los ją oszczędzi. Na razie normalnie je (głównie liście mniszka, które jakoś wybitnie polubiła) i załatwia się. Potrafi wykonywać skomplikowane ruchy obronne, kiedy zostanie dotknięta. Wygląda to, jakby tańczyła. 

06/22
Nareszcie znalazłam czas na sesję moich podopiecznych.
Barczatka w ciągu kilku dni jeszcze bardziej urosła, dlatego zrobiłam jej zdjęcia i nakręciłam filmiki, żeby zdążyć. Często zastanawiam się, czy tym razem uda się ją wyhodować. Na razie je i załatwia się. Daję jej głównie mlecze, ale koniczyna to dla niej największy przysmak.
Na jednym ze zdjeć jest barczatka w pozycji obronnej. Często, gdy jej dotknąć, wywija tylną częścią ciała, a później zwija się, unosząc ją do góry.




Niestety, tej koniczynówce również się nie udało. Wprawdzie zrobiła kokon i zamknęła się w nim, ale po kilku godzinach z kokonu wyciekła jasna ciecz. Od razu domyśliłam się, że nie wróży to nic dobrego.
 
 
Barczatka napójka (2022)
 
06/05
Wczoraj na wieczornym spacerze (dość późno, po dwudziestej) znalazłam gąsienicę barczatki napójki. Siedziała na chodniku na sąsiedniej ulicy. Podobno larwy tej ćmy potrafią pić rosę, a żywią się różnymi gatunkami traw. Dzisiaj zacznę eksperymenty z karmieniem.
 
 


06/10
W poniedziałek przyniosłam barczatce zestaw różnych traw z okolicy oraz liście pałki wodnej. Po te ostatnie wybrałam się z Piękną na drugą stronę wiaduktu. Opłaciło się, bo w środę z radością zauważyłam, że larwa zaczęła być bardziej aktywna. Poobgryzała liście pałki, a w pojemniku pojawiło się trochę kupek. Wczoraj wieczorem gąsienica stała się szczególnie ruchliwa -  słyszałam, jak je i chodzi po pojemniku. Dzisiaj czas na kolejne karmienie. Mam nadzieję, że po wczorajszych ulewach uda mi się dostać za wiadukt.

06/14 
Wieczorem na spacerze z Piesą - a było to około dwudziestej pierwszej, bo strasznie nie chciało mi się wyjść wcześniej - napotkałam na samym środku ruchliwej drogi między łąkami barczatkę napójkę! Taką, jak ostatnim razem! Błyskawicznie się rozejrzałam i zabrałam ją do domu.
(później)
Nowa barczatka nieco różni się od pierwszej, mimo że na sto procent to też napójka. Jest jaśniejsza, bardziej brązowa niż czarna, a poza tym szybko się porusza. Może to oznaki, że zbliża się przepoczwarczenie.
 
 

 
06/15
Zgodnie z moimi przewidywaniami, jaśniejsza barczatka była tuż przed przepoczwarczeniem. Sama się zdziwiłam, jak szybko się uwinęła. Gdy rano wstałam do pracy, siedziała już w kokonie przyczepionym do traw. Przełożyłam go do osobnego pojemnika, na wypadek gdyby miała pasożyty.
Kokon jest ogromny jak na polskie standardy. Przypomina mi złoże jaj modliszki Genowefy!




06/17
Bez zmian.





06/19
Moja najstarsza barczatka nadal je.
Wczoraj wieczorem znowu znalazłam na drodze gąsienicę barczatki napójki (tym razem na końcu ulicy M.). Zabrałam ją do domu, dałam jeść i pić. Mimo to gąsienica nie przeżyła. Najwyraźniej coś jej dolegało, bo po śmierci wyciekła z niej paskudna, śmierdząca ciecz. Kiedyś już widziałam coś podobnego - tak umarła widłogonka.
Dzisiaj sytuacja się powtórzyła, dwie barczatki leżały obok krawężnika na ulicach Ź. i M. Obejrzałam je, niestety obie nie żyły. Nie wyglądały jednak na spasożytowane ani uszkodzone mechanicznie. Podejrzewam, że barczatki wychodzą z łąk, szukając dogodnego miejsca do przepoczwarczenia, a na drodze pokonuje je upał (dzisiaj było prawie trzydzieści stopni). Albo dopadła je jakaś choroba.

06/26
Najstarsza barczatka dalej je i trochę mnie martwi, że w ogóle nie zabiera się do przepoczwarczenia. Na razie jednak nic złego się z nią nie dzieje.

06/27
Dzisiaj dobre wieści.
Barczatka w nocy zrobiła kokon i zamknęła się w nim. Teraz pozostaje trzymać kciuki, żeby tylko była zdrowa i nie miała pasożytów!

07/03
W tym tygodniu najważniejszym motylowym wydarzeniem było to, że pierwszego lipca jedna z barczatek wyszła z kokonu. Tym samym wyhodowałam swoją pierwszą napójkę i pierwszą barczatkę w ogóle 🙂
Ćma była niesamowita - duża jak na polskie standardy, szybka, o ciekawym wyglądzie (mam tu na myśli przede wszystkim jej zabawny "ryjek" i bardzo długie, pierzaste czułki). Ponadto miałam sporo szczęścia, ponieważ przyłapałam ją tuż po opuszczeniu kokonu, gdy nie miała jeszcze rozłożonych skrzydeł. Pompowała je na moich oczach. ♥️
Sądząc po wyglądzie (czułki, odwłok), prawdopodobnie wyhodowałam samca.
Wypuściłam barczatkę na spacerze po lesie ze Szczurem i Piesą.
Druga gąsienica jest w kokonie. Póki co z poczwarką wszystko w porządku. Rusza się energicznie pod wpływem dotyku.
 
 



07/09
Poczwarka barczatki jest z nami w Norce, ale póki co nic z niej nie wyszło.

07/12
Wyhodowałam swoją drugą barczatkę! ♥️ Wyszła z kokonu wczoraj i nieźle mnie zaskoczyła, bo znacznie różni się wyglądem od poprzedniej. Okazało się, że to samica. U barczatek napójek występuje więc wyraźny dymorfizm płciowy. Samiec i samica różnią się też zachowaniem: on od razu po wyjściu zaczął latać po całym pojemniku z siatki, ona od wczoraj siedzi i jeszcze nie widziałam jej latającej. Teraz mniej dziwi mnie, że ta najwcześniej znaleziona barczatka tak długo się nie przepoczwarczała, bo samice wielu gatunków ciem dłużej są gąsienicami niż samce.
 
 

 
07/14
Samicę barczatki wypuściłam w lesie. Na pożegnanie przeuroczo zapozowała do zdjęcia.
 
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz